Od razu zastrzegam, że nie wiem, jak to do końca jest z nową funkcją i wynagrodzeniem Bartłomieja Misiewicza, o którym od rana trąbią media. Wiem za to na pewno, jak Bartłomiej Misiewicz odniósł się do kwestii opisanej przez "Rzeczpospolitą". Pozbierajmy zatem informacje (nie mylić z faktami):
1. Media twierdzą, iż Bartłomiej Misiewicz (27 lat) został pełnomocnikiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej, za co otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 50 tys. zł oraz ma do dyspozycji służbowy samochód.
2. Odnosząc się do tych informacji B. Misiewicz napisał na TT, że pisanie głupot i kłamstw powinno być z automatu karane oraz że nie będzie dyskutował z brukowcami.
Można i tak, tyle że B. Misiewicz nie rozwiał w ten sposób ani jednej wątpliwości, albowiem jego odpowiedź jest czysto niemerytoryczna. Ba! Misiewicz spowodował lawinę innych pytań, nawet ze strony przychylnych (albo przynajmniej obojętnych) rządowi dziennikarzy. Oznacza to, że B. Misiewicz jest bardzo miernym politykiem. O jego zdolnościach dyplomatycznych lepiej nie wspominać.
Nie wiem, jak długo Jarosław Kaczyński ma zamiar tolerować sobiepaństwo i wybujałe ego Antoniego Macierewicza, albowiem i bez tej informacji miałem dość słuchania w dyskusjach politycznych argumentów związanych z Misiewiczem. Wiem natomiast jedno, że dobry wizerunek rządu PiS, kreowany przez premier Beatę Szydło, skutecznie rozbija tandem Macierewicz - Misiewicz. Oby PiS nie obudził się z ręką w nocniku.