Banałem jest stwierdzenie, że mordercy motywowani polityką często są produktem wadliwie działających elementów systemu, zwłaszcza dwóch z nich, tj. obszaru zwanego komunikacją społeczną (mediami) oraz wymiarem sprawiedliwości. Na tle heroicznej walki z tym ostatnim niektórzy z nich w przeszłości uchodzili za bohaterów. Mam tu na myśli choćby różne wcielenia Robin Hooda bądź naszego Janosika. Dziś fajnie ogląda się filmy z ich udziałem.
Tematem mojej notki są jednak inne postacie. Morderca Breivik tłumaczył swoje ohydne czyny koniecznością zrobienia porządków w Norwegii, zwłaszcza w zakresie związanym z inwazja muzułmanów na Europę. Przypomnijmy, miało to miejsce w dniu 22 lipca 2011 roku, gdy liczba tzw. uchodźców w Europie była śladowa, a akty terroryzmu stosunkowo rzadkie.
Postać Breivika przypomniała mi się dzisiaj, gdy przeczytałem o tym, iż sąd w Szwecji skazał gwałciciela 14-latki jedynie na symboliczną karę grzywny. Imigrant Abdul dokonał nie tylko brutalnego gwałtu, ale go jeszcze nagrał i następnie szantażował filmem rodzinę dziewczynki. Widać na nim, że dziewczynka broni się i mówi "nie". Dlaczego sąd był dla imigranta taki pobłażliwy? Ano, sędzia uznał, że Abdul nie znał dobrze języka szwedzkiego (sic!), a przez to mógł nie wiedzieć, że dziecko nie chce gwałtu.
Ułomność wymiaru sprawiedliwości, jego oderwanie się od poczucia sprawiedliwości zwykłych obywateli, wywołuje u tych ostatnich poczucie bezsilności. Nie zdziwię się przeto, jeśli za pewien czas w zniewieściałym i poprawnym do bólu społeczeństwie szwedzkim obudzi się jakiś "punisher", który zechce przywrócić jego "wiarę" w sprawiedliwość. Oczywiście, szwedzcy sędziowie będą oburzeni, gdy taka hipotetyczna sytuacji nastąpi. Co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości.
Drugim, wadliwie działającym obszarem, są media i tu - niestety - mam na myśli Polskę oraz rodzimego mordercę Ryszarda Cybę. Nikt nie jest bowiem w stanie nakręcić spirali społecznej nienawiści bardziej, aniżeli media. Czy to się komuś podoba, czy nie, ale pierwsze media, które siały w Polsce nienawiść, związane były z Gazetą Wyborczą. Jestem uzależniony od Internetu i obserwuję to zjawisko od samego początku. Owszem, później dołączyły też inne, w tym także prawicowe, ale prekursorem tego zjawiska była ewidentnie GW, dopuszczając na swoich forach do krwawych jatek. Mam też przypuszczenie, graniczące z pewnością, że za niektórymi, najbardziej plugawymi wpisami "anonimowych internautów", stali i stoją dziennikarze różnych redakcji, którym "nie wypada" robić takich rzeczy pod własnym imieniem i nazwiskiem.
Ryszard Cyba jest przeto produktem medialnym, który uwierzył, że katastrofa smoleńska nie załatwiła wszystkiego i trzeba dokończyć zadanie - eliminując Jarosława Kaczyńskiego. Po czym system III RP odetchnie z ulgą. Na szczęście sądy w Polsce stanęły w tym wypadku na wysokości zadania i Cyba otrzymał dożywocie. Czy to oznacza jednak, iż jego potencjalni naśladowcy nie istnieją i że nikomu nie przychodzi do głowy plan, jak zrobić to lepiej, a przede wszystkim skuteczniej? W tym zakresie nie jestem optymistą. Spirala nienawiści w Polsce powoli, bo powoli, ale znowu rozkręca się. Tzw. bezkrwawa rewolucja roku 1989 była dlatego bezkrwawa, że tzw. czerwoni dogadali się z tzw. różowymi i razem ograli wszystkich. Dziś próba częściowego choćby odkręcenia tego zjawiska wywołuje gwałtowne przeciwreakcje, które prędzej czy później przekroczą niebezpieczne granice.
http://wyborcza.pl/1,76842,9994429,Breivik__moje_dzialania_byly_ohydne_ale_konieczne_.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Anders_Behring_Breivik
https://pl.wikipedia.org/wiki/Atak_na_biuro_poselskie_PiS_w_%C5%81odzi
http://niezalezna.pl/97668-szwedzi-oszaleli-gwalciciel-14-latki-skazany-na-grzywne-bo-abdul-nie-rozumial-slowa-nie
